2022-11-03     Huberta, Miły, Sylwii     "Ludzkość kroczy stale naprzód, jednak człowiek pozostaje ten sam". Johann Wolfgang Goethe    
Autor: Sądecka Telewizja Internetowa tv-ns.pl
Data wydarzenia: 2011-02-04
Wyświetleń: 43327
Ocena: 2.90
Twoja ocena: 12345

Szczawnica to wielosezonowa miejscowość wypoczynkowa. Jej oferta zimowa jest jednak bardzo atrakcyjna dla narciarzy, a są spore szanse na to, że będzie jeszcze bogatsza. I to jeszcze w tym roku.

Pod Palenicę zjeżdżają co roku tysiące turystów, którzy poszukują tu zimowego wypoczynku. Choć ten sezon, głównie z uwagi na sytuację ekonomiczną, nie jest najbardziej udany, to jednak stacje narciarskie nie świecą pustkami.

- Ludzi jest nie tak bardzo dużo, jak w poprzednich sezonach, ale nie narzekamy - mówi Stefan Zachwieja, kierownik Zespołu Kolei Linowych "Palenica" w Szczawnicy. - Jest sporo narciarzy, którzy korzystają z kolei. Mamy bardzo nowoczesną czteroosobową kolej, która wywozi w zasadzie z centrum miasta na górę Palenica, a na górze do dyspozycji są trzy wyciągi narciarskie na polanie Szafranówka.

Narciarze korzystają z trzech tras narciarskich o różnym stopniu trudności - od trudnej trasy FIS-owskiej, aż po rodzinną o długości 1800 metrów. W sumie 4 kilometry oświetlonych, ratrakowanych i naśnieżanych traktów dla każdego.

- Tylko i wyłącznie bazujemy na sztucznym śniegu - dodaje S. Zachwieja. - Musimy wypompować bardzo dużą ilość wody, żeby stworzyć pokrywę śnieżną o grubości średnio 1 metr. Tyle w tym momencie mamy śniegu na trasach narciarskich.

Wyciągi czynne są od godz. 9.00 do 20.30. Kolejek nie ma, a stacja narciarska na Palenicy, jak również sama Szczawnica mają spore grono wiernych miłośników, którzy to miejsce odwiedzają regularnie.

- Do Szczawnicy przyjeżdżamy często - mówi pan Andrzej. - Jesteśmy chyba dziesiąty raz. Tu jest bardzo sympatycznie, mało ludzi, stoki przyzwoicie przygotowane, ogólnie nam się podoba. Dziennie jeździmy 5-6 godzin. Stację narciarską na Palenicy w skali do 10 oceniam na 8.

- Raz do roku tu przyjeżdżam od czterech lat - mówi Agnieszka z Poznania. - Przyjeżdżam tu, bo są fajne warunki na stoku. Nie ma też tłumów przy bramce, więc fajnie się jeździ. Jeżdżę na snowboardzie i są tu dla mnie dobre warunki. Na Palenicy są bardzo sympatyczne warunki i wszystkim polecam.

Szczawnica wielbicielom narciarstwa oferuje też jeszcze bardziej kameralne miejsce - to wyciąg narciarski w Jaworkach z jedyną na naszym terenie i jedną z nielicznych w Polsce tras slalomowych ze stałym pomiarem prędkości. To dla miłośników sportowej jazdy i współzawodnictwa z innymi, a także chętnych do poprawiania własnych wyników.

- Otworzyliśmy w tym roku, jako jedni z niewielu w Polsce, trasę ze stałym pomiarem czasu, gdzie można sprawdzić jak szybko zjechałem i poprawić się w następnym przejeździe - mówi Lucjan Malinowski, współwłaściciel stacji Arena Narciarska "Jaworki Homole". - Trasa działa na co dzień, stale stoją tyczki i można się bawić. Trasa ma długość 500 m i różnicę poziomów 100 m.

Choć miejsce kameralne, dzięki świetnemu przygotowaniu tras także i tutaj puste krzesełka nie jeżdżą.

- Gości mamy pełno, wszyscy zadowoleni - mówi L. Malinowski. - Nie ma tłoków, wszyscy jeżdżą do oporu. Wieczorkiem nie ma prawie nikogo, co znaczy, że ludzie mają dosyć nart i jest tak, jak ma być.

- Jest to stok bardzo sympatyczny i na każde umiejętności - mówi wierna temu miejscu narciarka. - Atmosfera jest bardzo miła, nie ma dużych kolejek, obsługa fajna.

Tutaj do dyspozycji są cztery trasy o łącznej długości 1,5 km. Grubość pokrywy śnieżnej dochodzi do 1 m. Nowoczesny dwuosobowy wyciąg krzesełkowy ma długość ponad 620 metrów przy różnicy poziomów 116 m. W ciągu godziny przewozi 1200 narciarzy. A na górze czekają też inne atrakcje, wśród których trzeba wymienić dumę tego miejsca, trasę do tubingu, czyli zjazdu na nadmuchiwanych pierścieniach przypominających oponę. Gwarantowana frajda dla każdej osoby w dowolnym wieku.

- Jest naprawdę zabawa nie tylko dla dzieci, ale dla osób dorosłych - dodaje L. Malinowski. - Mieliśmy panią 65-letnią, która codziennie była pierwszym klientem i czekała na otwarcie tego tubingu, żeby sobie móc pojeździć.

Ofertę uzupełnia wspaniała gastronomia, a także szkółka narciarska i wypożyczalnia sprzętu. Ciekawostką jest też możliwość spróbowania swoich sił pod okiem instruktora w bardzo rzadkiej dyscyplinie jaką jest balet na nartach.

- Jeden z ostatnich instruktorów w Polsce pracuje tutaj - mówi L. Malinowski. - Dodatkowo można pojeździć na mono-ski, również zapomnianym wynalazku francuskim z lat 80-tych. U nas to jest reaktywowane i można się pobawić.

Stacja jest czynna codziennie od 7.00 do 19.00. Stok jest oczywiście oświetlony i ratrakowany. Trwają starania o udostępnienie narciarzom dodatkowych trzech tras w pobliżu, co stanowiłoby doskonałe poszerzenie oferty.

- Staramy się ten ośrodek budować bardzo ekologicznie - mówi L. Malinowski. - Budynki ogrzewamy energią ziemi, mamy oczyszczalnię ścieków, staramy się tego środowiska nie zniszczyć, bo mamy świadomość, że jak zniszczymy i zadymimy, to nikt nie zechce nas odwiedzić.

To niejedyne plany rozwojowe w Szczawnicy. Choć zimowa oferta rekreacyjna perły Pienin jest już bogata, trwają starania o uruchomienia kolejnych inwestycji. Między innymi oświetlenia Szafranówki w pobliżu Palenicy, ale nie tylko.

- Pracujemy również nad zagospodarowaniem terenów od Palenicy w kierunku Jaworek aż do góry Durbaszka - mówi burmistrz Szczawnicy Grzegorz Niezgoda. - Tereny te są zapisane w studium jako tereny rekreacyjno-sportowe. Szereg tematów, które poprawią infrastrukturę narciarską.

W zasadzie tylko na zakończenie procedury formalnej czeka bardzo ciekawa inwestycja Pod Rapą, dosłownie półtora kilometra od centrum Szczawnicy. Na razie takie widoki dostępne są tylko dla najwytrwalszych fanów off-roadu, ale już wkrótce, jeszcze w tym roku, podziwiać je będzie mógł każdy narciarz z górnej stacji nowego wyciągu. Zaplecze gastronomiczne jest już gotowe.

- Już w przyszłym roku planujemy tutaj uruchomić cały kompleks narciarski - mówi Leszek Ciesielka. - Jak widać w dole budynki już stoją, zaplecze już mamy. Zamówiliśmy krzesło 4-osobowe firmy Doppelmayr. Planujemy kilka tras zjazdowych o średnim stopniu trudności, dla bardziej zaawansowanych. Będzie też ośla łączka z malutkim wyciągiem dla dzieci, na dole przy restauracji.

Wyciąg będzie mieć długość pięciuset metrów, takiej też długości będzie najbardziej stroma trasa. Łagodniejsza liczyć będzie 800 metrów. Dla początkujących natomiast 250 metrów. Wydajność urządzenia to ok. 1,5 tys. osób na godzinę. Plany zakładają też skonstruowanie trasy dla snowboardzistów z półkami do skoków. Ośrodek Pod Rapą, oprócz doznań sportowych, turystom zaoferuje nieprzeciętne widoki na góry, w tym doskonale stąd widoczne Tatry po słowackiej stronie.

Naprawdę dużą stacją narciarską jest planowany kompleks w Jaworkach, tuż obok wejścia do wąwozu Homole. Ta inwestycja jest na etapie prowadzenia uzgodnień, m.in. z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska i z nadleśnictwem. Tworzony jest w tej sprawie plan zagospodarowania przestrzennego dla Jaworek.

Dariusz Poremba

Komentarze (2):Dodaj komentarz
ciasna Szczawnica!
Na stoku też dość wąsko i ciasno - zwłaszcza dla początkujących narciarzy
17.02.2015 20:15
kuba
Bzdura!!!
juz nigdy do Szczawnicy nie przyjadę na narty, nie ma gdzie PARKOWAĆ!!!
08.02.2011 17:12
mietek
wszystkie komentarze